Jakie są prognozy rozwoju rynku energetyki słonecznej z perspektywy krajowego producenta konstrukcji wsporczych PV działającego na europejskich rynkach? Co determinuje zatem sukces ekspansji? Wyjaśnia Jacek Sęk, Dyrektor ds. Rozwoju/Eksportu w Budmat Systemy PV.
Teraz Środowisko: Jak ocenia Pan rynek krajowy PV w odniesieniu do rynków zagranicznych, na których Budmat jest już obecny?
Jacek Sęk: Rynek wielkoskalowych inwestycji PV w Polsce jest rynkiem stabilnym i dobrze ustrukturyzowanym, nie ma w nim już przypadkowych graczy. Zarówno krajowe, jak i zagraniczne firmy EPC (generalni wykonawcy) działają na podstawie jasnych kryteriów jakości i ceny, co jest ważne z punktu widzenia budżetowania inwestycji. Nowym trendem są rozwiązania hybrydowe, jak np. w zrealizowanej przez m.in. nas inwestycji Kleczew – zasilanej zarówno ze słońca, jak i wiatru. Coraz większą rolę zaczynają odgrywać magazyny energii, a możliwości odpowiedniego dysponowania i rozdzielania wolumenu wyprodukowanej energii stają się pilną kwestią. W Budmat Systemy PV stawiamy na kompleksowość naszych ofert: od produkcji najwyższej jakości konstrukcji wsporczych do systemów PV, poprzez trackery i usługę grodzenia farm.
Zarówno na polskim, jak i zagranicznym rynku, Budmat dostarcza konstrukcje wsporcze dla dużych, wielkoskalowych inwestycji. Widzimy wyraźne sprzężenie zwrotne między tymi rynkami. Branża OZE jest w dużym stopniu międzynarodowa, a relacje biznesowe budowane na profesjonalizmie i jakości procentują. Np. wkrótce będziemy realizować największą inwestycję PV w Polsce o mocy niespełna 0,5 GW, a zapytanie ofertowe przyszło do nas bezpośrednio od inwestora zagranicznego, któremu Budmat rekomendował generalnych wykonawców do tej inwestycji. Często pierwszym krokiem do dalszych rozmów jest audyt naszej fabryki w Płocku.
TŚ: Czy każdy kraj cechuje inna specyfika rynku?
JS: W pewnym stopniu tak. Przykładowo inwestorzy działający na rynkach Skandynawii i krajów bałtyckich poszukują dostawców doświadczonych w wielkoskalowej realizacji, jak również zdolnych do długiego procesu bankowalności projektu. Na tym terenie mamy do czynienia z bardzo trudnymi gruntami i warunkami pogodowymi, gdzie okno pogodowe na wzniesienie farmy jest stosunkowo krótkie; dlatego partnerzy biznesowi muszą być absolutnie wiarygodni pod kątem jakości i terminowości świadczonych usług. Nie ma mowy o jakichkolwiek opóźnieniach produkcyjnych, logistycznych etc. Dodatkowo mamy do czynienia z niestabilnymi gruntami o złożonej strukturze (torfy, iły, skały, kamienie). W Budmat jesteśmy na to przygotowani. Mało tego, nasze biuro badań i rozwoju opracowało unikatową w skali Europy technologię trackerów o wzmocnionej konstrukcji przeznaczonych do trudnych warunków panujących na terenie Europy Północnej. Trackery przeszły pozytywnie wielomiesięczne testy w Finlandii. Pierwsze montaże już wkrótce.
TŚ: Czy wszędzie obowiązują te same zasady ofertowania i kontraktowania?
JS: W Budmat Systemy PV mamy ściśle określone i ujednolicone procedury ofertowania. Polegają one na uzyskaniu fachowej i niezbędnej wiedzy do przygotowania dedykowanej, unikalnej oferty projektowej. Na wszystkich rynkach pracujemy w oparciu o platformę cyfrową przeznaczoną do zarządzania projektem od samego początku (zapytania ofertowego) poprzez projektowanie, produkcję, a na transporcie konstrukcji do miejsca docelowego kończąc (turnkey process). Ostatnim wskaźnikiem w całym tym procesie jest określenie ceny, co dla wielu parterów biznesowych jest trudne do zaakceptowania, ale nie może być inaczej, jeśli ma to być produkt „szyty na miarę”. Praca w tej branży nauczyła mnie tego, że nie ma dwóch takich samych projektów i dwóch takich samych inwestorów. Indywidualne podejście do każdego projektu jest kluczem do sukcesu.
Warto również zauważyć, że udział kosztowy konstrukcji wsporczych w całym budżecie inwestycji stanowi zazwyczaj 7-8 %, czyli stosunkowo niedużo biorąc pod uwagę fakt, że jest to jedyny element, który utrzymuje całą farmę przez następne 20-25 lat stabilną. Warto zwrócić uwagę na odwrócenie wektorów inwestycyjno-kosztowych: mówimy o względnie niewielkim koszcie elementu całej inwestycji stanowiącego jednocześnie o gwarancji i bezpieczeństwie projektu jako takiego. Uszkodzony panel można wymienić w każdej chwili, ale wymiana konstrukcji posadowionej na palach wbitych kilka metrów w głąb gruntu, to już zupełnie inna trudność. Dlatego zawsze uczulam na kwestię tzw. kosztów alternatywnych, związanych z ryzykiem wystąpienia potencjalnych nieprzewidzianych zdarzeń.
TŚ: Czy zainteresowanie konstrukcjami dla agrowoltaiki jest duże?
JS: Tego typu zapytania spływają do nas głównie z krajów Europy Zachodniej. Obecnie jesteśmy w trakcie projektowania konstrukcji agroPV dla jednej z farm w Niemczech. Inwestorzy zagraniczni dużą wagę przywiązują do kwestii środowiskowych – liczenia śladu węglowego oraz polityki ESG. Budmat spełnia wymogi ESG; jesteśmy bardzo często audytowani przez naszych kontrahentów, a fakt, że sprowadzamy stal bezpośrednio z hut ArcelorMittal (a nie standardowo z centrów dystrybucyjnych), buduje nasze przewagi konkurencyjne. Skracamy łańcuchy dostaw, a obecna moc produkcyjna fabryki w Płocku wynosi 3 GW rocznie, co pokazuje skalę i potencjał naszych możliwości. Warto nadmienić iż wspomniana fabryka jest największą i najnowocześniejszą w tej części Europy. Inwestycje zagraniczne przyrastają skokowo, zarówno w Skandynawii, krajach bałtyckich, Niemczech, Bułgarii, Rumunii i Bałkanach. Budmat jest gotowy zaprojektować, wyprodukować i dostarczyć konstrukcje dla każdej lokalizacji i dla każdego wolumenu mocy.
Rozmawiała
Katarzyna Zamorowska